Poniedziałek 19.03.2018. Jestem na SkładQA i walczę ze sobą aby nie zacząć poranka od pysznego złocistego trunku którego zapach pobudza moje podniebienie 🙂 Jesteśmy w Krakowie, w starej zajezdni tramwajowej. Atmosfera jest luźna, tj. przyjazna, w sensie – sprzyjająca konwersacjom i dysputom na temat wyższości testera białoskrzynkowego od testera czarnoskrzynkowego.
Nie biorę piwa… jeszcze nie.
Krótka wersja dla leniwych
Prelekcje które wysłuchałem
Adrian szczerze od serca wita uczestników i opowiada “po co?”. Byłem na wszystkich edycjach, i w tej konferencji podoba mi się to, że jest ona robiona przez pasjonatów dla pasjonatów, nie stoi za tym żaden konkrenty podmiot, nie ma stoisk rekrutacyjnych, są ludzie, jest piwo, jest wiedza, czego można chcieć więcej. A ludzi tego dnia naprawdę było sporo – 600 z dużym plusem. Sam widok jest budujący, szczególnie jeżeli ktoś trzyma litrowy kufel w ręce 🙂 Dla niektórych minusem może być to, że w trakcie osoby przychodzą, wychodzą i piją piwo… Dla mnie jest to ok. Stojąc na scenie pierwszej SkładQA nie czułem rozproszenia.
Mi udało się wysłuchać z pełnym zaangażowaniem dwóch pierwszych prelekcji o Contract Testach oraz o Karierze QA. Contract Testy przeżywają swoją drugą młodość bo sam koncept nie jest nowy, ale cieszę się, że pojawiają się, będę się cieszył bardziej gdy zaadoptujemy je w naszych projektach. Wspomniałem również o nich w swojej prezentacji jako jedna z możliwości eliminacja straty testów integracyjnych. Z racji tego, że temat jest dłuższy poświęce mu osobne posty.
TestDetective – czyli Łukasz Rosłonek wszedł w niecodzienną rolę prelekcji nietechnicznej. Poszło mu świetnie 🙂 Opowiadał o koledze który z żołnierza przyszedł na testera – bardzo fajna istoria i myślę, że potrzebujemy takich więcej, bo “żołnieżowi” bardzo dobrze idzie. Miałem jedynie problem aby zaakcpetować zdanie Łukasza, że skoro jako testerzy automatyzujemy testy to jesteśmy już tak bardzo blisko developerki, że jest to naturalny kierunek rozwoju. Umiejętność Selenium != umiejętność programowania, a jakość kodu która obserwuję u testerów w wielu miejscach niestety odbiega od “standardów”. Nie mówię, że nie widziałem bardzo dobrze poukładanego projektu testów automatycznych 😉
Mój wykon
Po Łukaszu odbyła się moja prelekcja. Oczywiście standard, Prawa Murphiego – problemy sprzętowe 😉 (I can`t MAC) (dla przypomnienia, na pierwszej SkładQA przestał działać rzutnik i musiałem opowiadać o satelitach … bez kawałka slajdu 😉 :D). Co do mojej prelekcji – ogólnie – w wyścigach na produkcji chodzi o to, że całe IT w dzisiejszych czasach ma się tak dobrze, że pozwala sobie na duże “straty”. Podjąłem się próby przeanalizowania tych strat i wytknięcia nam czyli ludziom QA kilka bolączek. Oczywiście szarpiąc się na koniec z propozycją, jak to będzie z naszą rolą za kilka lat. Tester Artysta? QA Ninja? A może Genchi Genbutsu? 😉 (więcej soon…). A Ty jaki “waste” usuniesz w kolejnych iteracjach? 😉 Wiem, że nie przebierałem w środkach przekazu podczas swojego wystąpienia … ale czuję, że ktoś to musiał powiedzieć w taki sposób.
Gdyby ktoś chciał na sucho przejrzeć: DevQAOps – wyścigi na linii produkcyjnej – wczoraj, dziś i jutro.
Co dalej?
Po prelekcji wdałem się w wiele dyskusji … i dopiero dotarłem na ostatni wykład o AI, który mnie trochę zawiódł. Zabrakło mi naukowego podejścia i opisu w jaki sposób dokładnie wykorzystują sztuczną inteligencję, jak wygląda zestaw danych trenujących. Miejscami nie rozumiałem konceptu, ale zrzucam to na zmęczenie.
Kątem oka widziałem, że Dawidowi Paci poszło spoko, a o Security nigdy martwić się nie trzeba bo znajdzie swoich słuchaczy 😉
Subiektywnie – współczynnik pół na pół – słuchanie prelekcji oraz rozmawianie z ludźmi – dla mnie to działa. Często konferencje to są właśnie TE rozmowy, które inspirują, zastanawiają, gryzą, pracują w mojej głowie.
I za to dzięki ludziom z którymi udało się zamienić kilka słów!
Good job!
Jeszcze raz dzięki SkladQA za zaproszenie, organizację i atmosferę. Jestem całym sobą aby wspierać takie wydarzenia. Dzieki za wypite piwa po prelekcjach 😉
Drugi post w tym tygodniu … (pewnie nieidealny, ale nie o to mi w tym blogu chodzi :)).
See you soon.
Świat potrzebuje takich wariatów! Dobra robota, będę śledzić! Dzięki za przypomnienie tematów Lean, prezentacja mocno inspirująca 🙂
Dziś ścieżka rozwoju wygląda z reguły tak QA -> developer.
Myślisz, że to się kiedyś odwróci? Według mnie są na to spore szanse w dobie wszechobecnej automatyzacji i ilości programistów, która rośnie.
Statystycznie pewnie masz rację. Z kolei kilka lat temu w środowisku firmy w której pracowałem 90% dobrych QA stało się liderami projektów (dzisiaj są jeszcze “wyżej” czy “dalej” w zarządzaniu czy biznesie). Wydawało mi się to wtedy naturalne, ponieważ QA w tej firmie miał szeroką wiedzę, jednocześnie był też dosyć dobry technicznie. Ci którzy mieli więcej skilli tzw. miękkich poszli w leadership. Bardziej techniczni w development. QA Ninja o którym mówiłem, jako jedna z propozycji, to nadal rola którą widzę w dzisiejszym IT. To, że QA stają się Develperami – nic złego, lepsze jest to od tego, kiedy braki kompetencyjne devów (nietestujących) próbuje się przykryć skończoną ilością QA testujących za późno i nieefektywnie.